ME: Polska pokonała Słowenie 3:1, tym samym awansując do finału mistrzostw Europy!

Polacy mimo trudności i wcześniejszych niepowodzeń ze Słowenią, wygrali 3:1 (23:25, 25:21, 25:20, 25:21)! W sobote powalczą o złoto ME z Włochami!

Do tej pory Biało-Czerwoni nie przegrali ani jednego meczu podczas samych kwalifikacji jak i rozgrywek. Zespół jest doskonale zgrany i świetnie sprawdza się ich dotychczasowy styl gry. Nawet po mimo braku kapitana Bartosza Kurka, na boisku nie mają sobie równych! 

Choć trzeba przyznać, że pierwszy set prezentował niezwykle zaciekłą walkę ze strony obu drużyn. Gra toczyła się w rytmie punkt za punkt. Jednak po chwilowym prowadzeniu Polaków 8:6, przeciwnik popisał się skutecznym blokiem i objął prowadzenie. Po zagraniu w siatkę Norberta Hubera doszło do pierwszej piłki setowej. Niestety Słoweńcy ją wykorzystali i doprowadzili do wygranej pierwszego seta 23:25.

W drugim secie przeciwnicy szli za ciosem, prowadząc 6:2 dzięki doskonałym serwisom Klemena Cebulja. Chwilę potem Grbić zarządził przerwę. Po niej wszystko zaczęło układać się na korzyść Polaków. Okazało się, że na zagrywce o wiele lepiej spisywał się Leon, a w ataku Kaczmarek . Dzięki czemu szybko wyrównaliśmy wynik. Prowadzenie przyszło po znakomitym bloku Hubera (8:7). Doszło nawet do 5 punktowej przewagi (17:12) i tak utrzymywało się przez dłuższy czas. Finalnie ten set należał do nas 25:21.

Po tym remisie rozpozęła się zacięta i wyrównana walka obu stron. Wygrana akcja 5:4 przyniosła wielką radość Biało-Czerwonym. Po kontuzji Gregora Ropreta, nasza drużyna zaczęła powiększać swoją przewagę. W bloku dobrze zaprezentował się Huber, swoje w ataku dokładali Kaczmarek, Leon i Kochanowski. Mimo, że przeciwnicy deptali nam po piętach to znowu ten set należał do nas 25:20 i to z 5 punktową przewagą!

Ostatni set był pełen nerwów i emocji. Od początku Słowenia próbowała narzucić swój rytm przeciwniką, jednak bezskutecznie. Jednak dzięki Leonowi, który posyłał potężne zagrywki, przeciwnicy zostali wybici z rytmu i zapanował kompletny chaos na ich połowie. Biało-Czerwoni wykorzystali tę sytuację. Końcówka należała do nas a ostateczny wynik przypieczętował Kaczmarek. 

Polacy powalczą z Włochami o drugie w historii złoto w polskiej siatkówce. Bedzię też to doskonała okazja na rewanż za ubiegłoroczny mecz o złoto mistrzostw świata. Mecz o trzecie miejsce zaplanowano na godz. 18, natomiast wielki finał na 21.00.